Dla każdego kto lubi rysować.
-
Po mnie nigdy byście nie poznali ile mam pieniędzy.
Edit: (gdybym schował swój 32calowy monitor)
Ostatnio edytowany przez Ucho (2010-11-14 12:15:25)
Offline
Jeny widać.
mój pokój to istna graciarnia.
Miałam obrzydliwą tapetę, przez co po prostu mój pokój wydawał się być zaniedbany, teraz jest lepiej i mam jakieś malinowe ściany. moi rodzice chyba tez po prostu nie potrafią organizować przestrzeni.
Offline
-
ale graciarnia chyba nie zależy od ilości posiadanych pieniędzy
Offline
A moja matka ma strasznie wyczucie stylu. Wszystko musi do siebie pasować. Ona potrafi nakupować doniczek i roślin w środku zimy, podczas gdy nam nie stacza na jedzenie. Ale co tam, będziemy głodować, ale za to będziemy mieli pięknie w domu.
Mi też ciągle coś kupuje. A to pościel (która pasuje do ścian), kwiatka, dywanik. Mnie opieprza, że kieszonkowe wydaję tylko na szczury i książki. Ale trochę głupio mi tak narzekać, przecież niektórzy nie mają tak jak ja...
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają mieć piękny dom i na tych, którzy kochają zwierzęta. Ja z moją mamą jesteśmy z innych światów. I ciągle następują między nami zgrzyty.
Offline
dobra - nawet nie chodzi o graciarnie, ale jak ten pokój jest urządzony - stary dywan, stare meble... tego nie da się opisać, ale da się wyczuć. Leży na wierzchu laptop i tablet ale co z tego, jak reszta to kiła mogiła jak pokój po babci?
Mi, ani nikomu, to nie przeszkadza, ale ja czuje, że nie jest to pokój, do którego swobodnie bym chciała zapraszać, kogo chcę.
Ostatnio edytowany przez Sky (2010-11-14 14:56:30)
Offline
Superman!
Ja miałam pokój bez drzwi, przez który wszyscy chodzili do łazienki, do tego podzielony na pół, bo mój tatus musi mieć pracownię. Stary dywan, płyty gipsowe - realia mojego domku. Oczywiście plazmy, komputery, laptoptopy są, tylko pomieszczenie nie są wykończone. A teraz mam śliczny pokoik, jak się tu przeprowadziłam to dom był w opłakanym stanie. Teraz 4/8 pomieszczen jest wyremontowanych.
Btw. tak naaaaaprawdę w zyciu podobało mi się trzech chłopaków - jeden za stary, drugi dupek, a trzeci zajęty.Lol.
Offline
Zawsze śmieszył mnie styl domów, w których podrzędne akcesoria są na wysokim poziomie technologicznym, a reszta zaniedbana rodem z przed 20 lat.
To jak amisze z plazmami :D
Offline
wio myszata!
Ja mam pięknie. Biało-szare ściany, które niegdyś były fioletowe lecz wyblakły. Podarta wykładzina. Meeega twarde skrzypiące łóżko. Stare porysowane biurko. Dwie szafy, jednej nie używam. I pełno śmieci popakowanych w worki foliowe - no wiem, że niby wygląd się nie liczy, ale głupio mi zapraszać ludzi do domu. No ale wiecie, dwa laptopy i dwa kompy w domu są. Ostatnio dokupili sobie plazmowy telewizorek -.-
Offline
Ten, co drzwi.
Ja niedługo przeprowadzam się do mojego nowego, lodowo-błękitnego pokoju <3 (przeprowadzam się w ogóle, zmieniam mieszkanie na dom : d)
A tak to jest raczej u mnie wypośrodkowane, jest po prostu konkretnie, raczej bez większych luksusów ; p
Offline
Ja mam zupełnie inaczej... Chodzi o to, że moja chata jest stanowczo za wielka... (szkoda że rodzice zauważyli to dopiero po jej wybudowaniu, urządzeniu itd) i wiele osób, gdy mnie dobrze nie zna, myśli że szastam pieniędzmi na lewo i prawo... Naprawde dom jest urządzony bardzo ładnie, ale nie aż takim kosztem jak może się wydawać. Mój tata sam malował, montował żyrandole, kinkiety, różne urządzenia, kładł kafelki itd. Dywany i firanki są stare, ale zachowane w bardzo dobrym stanie. No i problem był w tym, że kiedyś wstydziłam się zapraszać do mnie ludzi, bo niektórzy pochodzili z naprawde biednych domów i bałam się tego co o mnie pomyślą... Na szczęście szybko mi przeszło, bo jeśli jest się przyjaciółmi, to to nie ma znaczenia
A w zasadzie to u mnie jest tak jak u Kurta. Wypośrodkowane. Rodzice odkładają większośc kasy na studia mojego brata, mieszkanie mojego brata i jedzenie, ale zawsze jeszcze jakaś minimalna suma zostaje(zazwyczaj odkładana na wakacje albo cos takiego...). Ciuchy kupuję na wyprzedażach, bazarkach lub po prostu przerabiam stare tak że wyglądają naprawde fajnie :D
Offline
Superman!
Moi tez nie, matka nawet nie pracuje. Myślę, że gdyby nie przyrost demograficzny w mojej rodzinie ( urodziło się , aż jedno dziecko!) to myślę, że moglibyśmy sobie na więcej pozwolić.
Offline